Zespół Kopalnie Krypto - piątek 28 lipca 2023
Czym jest Chia DataLayer i jakie problemy rozwiązuje?
Wracamy ponownie do tematu DataLayer. Jakiś czas temu na łamach naszego serwisu opisaliśmy tę technologię w sposób nieco bardziej… wyszukany. Tym razem postaramy się przedstawić DataLayer tak, aby każdy użytkownik był w stanie zrozumieć, z czym się to je – bez względu na jego stopień wtajemniczenia w świecie technologii. Zanim jednak przejdziemy do głównej gwiazdy programu, opowiedzmy sobie o bazach danych.
Baza danych w pigułce
Żyjemy w czasach, w których niemalże wszystko zależy od przepływu informacji i dostępu do nich. Większość aspektów życia opiera się obecnie na danych przechowywanych w elektronicznych bazach. Chcemy zapoznać się z wynikami w nauce naszych dzieci – otwieramy dziennik elektroniczny, tym samym uzyskując częściowy dostęp do bazy danych szkoły. Stoimy właśnie na dworcu, obserwując uważnie ogromną tablicę, która wyświetla coraz to większe opóźnienie naszego pociągu – tak naprawdę pobiera ona informacje z bazy danych dworca.
Nie rozchodzi się tutaj wyłącznie o dane składające się z literek i cyferek. Za bazę danych można również uznać usługi przechowywania plików. Chcąc obejrzeć swój ulubiony serial na Netflixie musimy pobrać go z miejsca, gdzie wszystkie odcinki są przechowywane. Podobnie sytuacja ma się z przetrzymywaniem plików w chmurze. Przesyłamy swoje zdjęcia na jakiś scentralizowany serwer, gdzie w teorii powinny być bezpieczne. No właśnie – „scentralizowany”.
Problem scentralizowanych baz danych
Bazy danych, niezależnie od ich typu, przechowywane są zazwyczaj na serwerach centralnych. To takie potężne komputery, do których łączą się inni użytkownicy. Proszą oni o dostęp do informacji i otrzymują odpowiedź. Zwane są one centralnymi, ponieważ dane znajdują się w jednym miejscu i pod kontrolą jednego podmiotu. Tu pojawia się problem.
Jeśli informacje znajdują się pod kontrolą jednej osoby lub firmy, musimy jej w jakimś stopniu zaufać. Pytanie tylko, czy takie bezwzględne zaufanie jest słuszne. Załóżmy, że przechowujemy w jakiejś bazie danych swoją dokumentację medyczną. Chcemy pobrać aktualne wyniki badań krwi, więc klikamy w odpowiednie łącze i już niebawem nasza drukarka podaje nam gotowy dokument zawierający wszystkie informacje. Wszystko ładnie, ale skąd mamy pewność, że są one prawdziwe?
Problemem scentralizowanych baz danych jest to, że są one podatne na manipulacje. Powiedzmy, że dokonano włamania na serwery punktu poboru krwi, w wyniku którego pozmieniano istotne dane pacjentów, w tym nasze wyniki. Atak był na tyle subtelny, a informacje pozmieniane tak, że żaden z administratorów serwera niczego nie zauważył. My natomiast przekazujemy swoje wyniki lekarzowi, a on na ich podstawie podejmuje złe leczenie. Sytuacja nagle staje się poważna, ponieważ tutaj chodzi o nasze zdrowie, a w skrajnych przypadkach może nawet o życie.
Prawda jest taka, że jako przeciętni użytkownicy nie mamy możliwości sprawdzenia, czy nikt niepożądany nie manipulował naszymi danymi. Jest to problem, którego nie można ignorować. Na szczęście Chia Network znalazła interesujące rozwiązanie.
Czym jest Chia DataLayer?
DataLayer to opracowana przez Chia Network technologia zdecentralizowanej bazy danych ogólnego przeznaczenia. Umożliwia ona publikowanie różnego rodzaju treści, które mogą być później przeglądane przez innych użytkowników. Dane są niezmienne, podobnie jak blockchain Chia, lecz nie są w nim przechowywane. Zamiast tego w łańcuchu bloków przechowywane są tylko dowody istnienia danych wraz z prowadzącymi do nich łączami. To tak w wielkim skrócie – teraz sobie to objaśnimy.
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy użytkownikiem sieci Chia. Posiadamy bazę danych, którą chcemy udostępnić za pomocą DataLayer. Pamiętamy, że technologia ta opiera się na decentralizacji, zatem nie korzystamy z żadnych usług serwerowych – wszystkie pliki trzymamy na swoim dysku twardym. Technologia DataLayer tworzy tak zwany syngielton, czyli coin, który zawiera hash naszych danych. Hash to taki unikalny numer, który określa nasze dane. Jeśli zostaną zmodyfikowane, to zmianie ulegnie również ich hash. No dobrze, zatem posiadamy obecnie jakąś bazę na dysku oraz coina zawierającego ich unikalny hash. Obawiamy się jednak, że nasz sprzęt może nie wytrzymać sporego zainteresowania naszymi danymi. Nic strasznego - każdy użytkownik sieci Chia może je teraz powielić, dzięki czemu obciążenie rozkłada się równomiernie. Gratulacje! Właśnie powstał tak zwany zbiór danych. Teraz do gry wkracza blockchain. W łańcuchu bloków generowany jest jednocześnie podobny syngielton, który zawiera dokładnie taki sam hash, co nasz coin. Po co to wszystko? Cóż, spójrzmy teraz do przeciwnego narożnika.
Postawmy się na miejscu użytkownika sieci Chia, który chce uzyskać dostęp do powyższych danych. Przede wszystkim musimy dokonać subskrypcji do wyżej wspomnianego zbioru danych. Uzyskujemy wówczas dostęp do wszystkich użytkowników, od których możemy pozyskać te konkretne dane. Widzimy również historię zmian w zbiorze. Decydujemy się na pobranie plików od dowolnego użytkownika. Skąd jednak mamy mieć pewność, że nie wprowadził on zmian w danych bez wiedzy osoby, która je pierwotnie opublikowała? Tutaj pojawia się syngielton żyjący sobie na blockchainie. Jeśli zapisany w nim hash zgadza się z hashem pobieranych danych, można je śmiało uznać za autentyczne. Innymi słowy, łańcuch bloków nadzoruje integralność danych w zbiorze. Zmian mogą dokonać wyłącznie użytkownicy do tego uprawnieni.
Podsumowanie
Omówiliśmy sobie zasadę działania technologii Chia DataLayer i odpowiedzieliśmy, jaki problem ona rozwiązuje. Jeśli zastanowimy się nad zasadą działania serwerów centralnych, uświadomimy sobie, że dane na nich przechowywane niekoniecznie muszą być godne zaufania. Dzięki DataLayer udostępnianie informacji staje się bardziej przejrzyste, a my odzyskujemy pewność, że nikt niepowołany nie ingerował w nasze dane. Niebawem opiszemy znaczące projekty, które opierają się o DataLayer.